Zrobiłam sobie we wtorek NdW. Nigdzie nie jest napisane, że Niedziela dla Włosów nie może być we wtorek. :)
Ponieważ w niedzielę i we wtorek właśnie byłam na rajdzie w Bieszczadach, doszłam do wniosku, że NdW przełożę na później. Błoto było niemilosierne na trasie do Rymanowa Zdroju i wiem, że część osób (w tym biedne Erazmusy w trampeczkach) leżało i/lub zjeżdżało z górki w błotku. Ja na szczęście tego zaszczytu nie dostąpiłam :P
Robię sobie więc spokojnie moje NdW i tak mnie naszło, by napisać coś o tym co mi dbanie o włosy ułatwia. Oczywistych ułatwień nie pominę i wymienię. Kto wie, może odkryjecie coś nowego?
- OMO, czyli używanie odżywki przed i po myciu. Przy moich dość zniszczonych włosach to raczej OlejMycieOdżywka lub MaskaMycieOdżywka. Wiem, wiem, wszyscy to wiedzą, ale może ktoś nie wie i właśnie w tym momencie otwiera się przed nim/nią nowy, magiczny świat.
- Olejowanie włosów. Ja lubię na mokro (np odżywkę w spreju Green Pharmacy). Na skalp Salicylol lub mieszanka którą upolowałam w TKMaxxie, na długość oliwa z oliwek, kokosowy lub migdałowy.
- Rozczesanie w/w oleju na włosach. Grzebień/szczotka delikatnie używane mogą ułatwić dotarcie olejowi wszędzie :P
- Czesanie włosów przed myciem. Świetna sprawa. Łatwiej nakłada się kosmetyki i włosy są zdecydowanie łatwiejsze do rozczesania na końcu.
- Mycie włosów głową w dół. Szał. Spróbujcie raz, zostanie z Wami na zawsze.
- Zaczynanie prysznica od umycia głowy i nałożenia odżywki. W ten sposób odżywka ma czas zadziałać w czasie gdy ja myję resztę ciała. Oszczędzam i czas i wodę.
- Mycie włosów szamponem bez SLS. Oczywiście, nie za każdym razem. Zaznaczę dodatkowo, że nie stosuję środków do stylizacji (lakier, żel, pianka, spray coś-tam-coś), które trzeba z głowy zdecydowanie zmywać. Zdecydowanie moje ulubione to aloesowy Equilibry i Biolaven. Ten ostatni nie jest mistrzem jeśli chodzi o wydajność, ale mimo to przypadł mi do gustu.
- Gdy już jesteśmy przy myciu nie sposób nie wspomnieć o szczotce TT. Tangle Teezera uwielbiam i mam obecnie w użyciu dwa. Ponieważ nie mam zbyt obfitej czupryny bardziej polubiłam wersję kompaktową. Wiem, że mogę ją mieć przy sobie w torebce czy zabrać w podróż i nic jej się nie stanie. O ile nie macie ogromu włosów na głowie to przy jednej sztuce polecam dołożyć $ i zaopatrzeć się w kompakt.
- Przy szczotce TT trzeba pamiętać o jej myciu. Jaki super trik mam na mycie? Po prostu czeszę naszamponowane włosy. I gotowe - szczotka czysta jak nowa.
- Piling skóry głowy odżywką z glinką. Ja używam glinki jaka akurat wpadnie mi w ręce. Zwróćcie uwagę jaką odżywkę nakładacie na głowę, bo większość się nie nadaje! Tu zwracam uwagę, żeby to było coś delikatnego i bez sztucznych dodatków (o silikonach nie wspominając). Nie polecam nakładać na długość włosów - tam na ten czas nałóżcie coś lepszego i mniej podrażniającego - może maska albo olejek? :)
- Zmienianie odżywek i masek. Pokaż kotku co masz w środku, a każda maska ma co innego. Nie ma lepszego sposobu na sprawdzenie co Wam służy niż testy. Polecam testować wraz z przyjaciółkami. To, że u Was się nie sprawdziła nie znaczy, że u przyjaciółki się nie sprawdzi. Sama mam kilka w łazience i mieszam jak mam ochotę. Teraz, w sezonie wiatru, zimna i szalików na końce lubię dołożyć silikonowy zabezpieczacz (John Frieda <3)
- Salicylol - czyli tania, wydajna i bombastyczna gotowa mieszanka oleju rycynowego i kwasu salicylowego. Na tłustą i/lub swędzącą skórę głowy działa jak lekarstwo (może dlatego, że jest z apteki?). Nie stosuję za często, bo wymaga dużo pracy. Dla wygody przeważnie rozrabiam z innym olejkiem (np oliwą z oliwek), bo sam jest za gęsty. Muszę się przyznać, że zdarza mi się zastosować go też na twarz jako maseczkę.
- Używanie kręmu do rąk jako odżywki bez spłukiwania. Gdy sobie nałożę za dużo kremu na ręce, to zamiast wytrzeć w chusteczkę wycieram w końcówki. Spuszone końce, bye bye!
A Wy? Znacie i stosujecie te wymienione przez mnie? Jakie macie inne sposoby ułatwiające włosową pielęgnację ?
Pa:*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz